Od dziecka słyszymy, że warzywa i owoce są zdrowe, a ich jedzenie jest ważną częścią codziennej diety. Ale czy wiemy dlaczego są zdrowe i czemu powinny zajmować znaczącą pozycję w naszym jadłospisie?

Życie w atmosferze pełnej tlenu wymagało od żywych organizmów zwierzęcych i roślinnych przystosowania się. By ratować przed zgubnym działaniem wolnych rodników tlenowych swoją skórę, a w przypadku roślin liście, każdy organizm musiał nauczyć się produkować substancje ochronne. Wiele wytwarzanych przez rośliny ochronnych antyutleniaczy ma jednocześnie charakter witamin, których tak bardzo brakuje w naszej diecie.

Podstawowy pakiet ochronny

Wiele powstających w roślinach substancji, które pomagają im przetrwać niekorzystne warunki, jest efektem zamierzonego i „egoistycznego” postępowania tych organizmów. Żadna roślina przecież nie wytwarza witamin i minerałów, by zaspokoić wymagania ludzkich konsumentów.

Marchewka, generując pomarańczową barwę, tworzy beta-karoten i substancje z grupy karotenoidów. Szpinak produkuje zieloną odmianę tych substancji, a także luteinę i zeaksantynę. Czerwień pomidora pochodzi od likopenu, a biskupi kolor kapusty od prontocyanidów. Po co ten karnawał barw? Ochronnie. W ten sposób rośliny bronią się przed promieniowaniem UV nieodłącznie związanym ze światłem słonecznym. Co ciekawe – zaatakowane przez różne robaki warzywa i owoce produkują znacznie więcej tych substancji niż ich zdrowe odpowiedniki.

Graj w kolory

Jak nasze komórki reagują na substancje, które stoją za wspaniałymi barwami owoców i warzyw? Zjadamy pomidory w kolorze nasyconej czerwieni. Pojedynczej komórki nie interesuje wspaniałe nasycenie barwy, tylko tworzący ją związek chemiczny – likopen. Podobnie z fioletowymi jagodami. Po zjedzeniu ich do organizmu dostarczana jest informacja, że dotarły obronne antocyjany.

Produkowane przez rośliny antyutleniacze są równocześnie witaminami. Co ciekawe, procesy ewolucyjne – niczym malarz z fantazją – chlapnęły farbami, znakując odpowiednimi kolorami poszczególne kategorie przeciwutleniaczy. Te kategorie wynikają z różnic w sposobie chronienia komórek ludzkiego organizmu oraz miejsca ich działania w komórce. 

Łączenie kolorów to jest to!

Im bardziej nasyconą barwą może pochwalić się warzywo lub owoc, tym więcej cennych przeciwutleniaczy i innych towarzyszących substancji wytworzył. Oczywiście mowa tu o kolorach, które powstają w trakcie naturalnej, sezonowej i leniwie pieszczonej promieniami słońca uprawy. 

Antyoksydanty przybierają bajeczne barwy. Od białego przez beżowe, seledynowe, żółtawe, pomarańczowe, czerwone, amarantowe, purpurowe, fioletowe, granatowe. Są i zielenie: trawiaste i szmaragdowe. Czyli, co kto lubi… Najlepszy efekt daje łączenie różnych barw, czyli miksujmy dla zdrowia. Wielobarwne kompozycje owoców i warzyw wyzwalają dodatkową szczodrość natury. 

Wspaniała inwestycja

Wyobraźmy sobie niezwykle hojny bank całkowicie przyjazny klientowi. Przychodzimy do niego, by zdeponować skromne środki pieniężne: 10 zł, 3$ i 5 euro. Po miesiącu przychodzi wyciąg z konta. A tam 280$. Przecieramy oczy ze zdumienia, spodziewamy się pomyłki, ale nie. To nasze oszczędności! Tak właśnie działa bank, jakim jest nasz organizm. Dobroczynne substancje współpracując ze sobą, mnożą się. Ten proces nazywa się synergią. Zysk nie wynika z dodawania w sensie matematycznym, lecz ze współdziałania tych substancji w różnych rekcjach. Tylko uwaga! Namnożą się jedynie mieszane środki, jednobarwne pozostaną na poziomie wpłaty. Dlatego trzeba mieszać, mieszać, mieszać. Bez umiaru. Czyli nie dwa, trzy warzywa w różnych kolorach, ale cztery, pięć, sześć, siedem. Im bardziej kolorowo, tym lepiej! I końcowy bilans ochrony antyoksydacyjnej na naszym koncie wyższy. A o jak najwyższy poziom antyutleniaczy w organizmie powinniśmy dbać. Ich niedobór powoduje poważne choroby.

Anna Tausig
Lekarka, dietetyczka