Otyłość wśród dzieci ma już w Polsce charakter epidemiczny. Paradoksalnie dzieci otyłe są niedożywione, a także zatrute toksynami. Zjawiskiem częstszym niż dziedziczna otyłość jest dziedziczenie złych rodzinnych nawyków żywieniowych. Jeśli nie pomożemy naszym dzieciom, za kilka lat będziemy społeczeństwem ludzi otyłych i chorych.
Problem otyłości u dzieci stał się rzeczywistością. Badania przeprowadzone wśród polskich 9-latków wskazują, że ponad 14 proc. chłopców i 12 proc. dziewcząt ma nadwagę, a dynamika wzrostu nadwagi i otyłości wśród dzieci i młodzieży w naszym kraju, obok Wielkiej Brytanii, jest największa w Europie. W Polsce w ciągu ostatnich 20 lat trzykrotnie wzrosła liczba dzieci z nadwagą.
Niepewna przyszłość grubaska
Problem otyłości i jej następstw dotyczy coraz młodszych dzieci. Leczenie otyłości „nabytej” w dzieciństwie i młodości jest trudniejsze niż tej „wypracowanej” w wieku dorosłym, ponieważ w przypadku dzieci powstawanie nadwagi związane jest z namnażaniem się komórek tłuszczowych, podczas gdy u dorosłych komórki te zwiększają swą objętość. Zdarza się, że otyłość może mieć podłoże genetyczne, ale najczęściej jej przyczyną jest niewłaściwa dieta, a także zbyt mało ruchu.
Otyły = chory
Nadmiar kilogramów wiąże się z niebezpiecznymi następstwami – chorobami serca, nadciśnieniem, cukrzycą, bezdechem, przeciążeniem aparatu ruchu. Dzieci z nadwagą bywają ospałe i apatyczne, zwykle niechętnie uczestniczą w zabawach z rówieśnikami, choć aktywność fizyczna jest szansą na pozbycie się zbędnych kilogramów. Paradoksalnie właśnie u dzieci z nadwagą i otyłych stwierdza się niedożywienie spowodowane znacznymi niedoborami składników odżywczych. Natomiast tkanka tłuszczowa jest miejscem gromadzenia się wszelkiego rodzaju toksyn, które powoli uwalniają się i zatruwają organizm.
Słodkie „obiady”
Zarówno dorośli, jak i dzieci jedzą za tłusto i za słodko. Posiłki mają nadmierną gęstość kaloryczną, tzn. w małej masie pożywienia zawartych jest zbyt dużo kalorii. Dania, które wiodą prym w tym zakresie, to wszelkiego rodzaju fast foody, słodycze, a także słodzone napoje. Poza pustymi kaloriami, niewskazanym tłuszczem zwierzęcym, niepotrzebnym cukrem, produkty te nic nie wnoszą, a zjada się je w sposób prawie niezauważalny. Przykładowo: kaloryczność 100 g cukierków czy 2 batoników snickers, czy też 2 pączków, jest podobna do ilości energii dostarczanej przez obiad składający się z talerza zupy, drugiego dania i kompotu.
Na ratunek dziecku
Przede wszystkim pomóż swojemu dziecku w zwiększeniu aktywności fizycznej – zachęć do wspólnych spacerów, jazdy na rowerze, pływania. Zadbaj o właściwą dietę, ale nie ograniczaj ani liczby posiłków, ani też ilości składników pokarmowych ważnych dla rozwoju rosnącego organizmu, czyli: witamin, składników mineralnych (głównie wapnia, żelaza, magnezu), węglowodanów złożonych oraz tłuszczów naturalnych, a zwłaszcza tych, które są źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych. W menu powinny się znaleźć: warzywa i owoce, nierafinowane produkty zbożowe, ryby, mięso drobiowe (najlepiej gotowane na parze lub pieczone w folii); do picia najlepsza jest woda.
Zdradliwe dodatki
Warto wiedzieć, że kaloryczność wielu potraw niekoniecznie musi wynikać z ich składu podstawowego, a raczej spowodowana jest przez wysokokaloryczne dodatki, np. porcja (100 g) sałatki z warzywnej bez majonezu to ok. 30 kcal, natomiast z majonezem (2 łyżki) to ok. 200 kcal więcej; ziemniaki z wody – 30 kcal, natomiast taka sama porcja frytek – ponad 200 kcal, zaś 100 g chipsów ziemniaczanych – ponad 700 kcal. Bardzo niebezpieczne, z uwagi na bardzo dużą zawartość cukru, są wszelkiego rodzaju napoje, nektary i dosładzane soczki.
Zdrowa korekta
Warto na zawsze wyeliminować z rodzinnej kuchni zawiesiste sosy, majonez, smażone (szczególnie na głębokim tłuszczu) potrawy, a także słodycze. Zamiast nich w diecie dziecka powinny znaleźć się warzywa, owoce, nierafinowane kasze, razowe pieczywo. Produkty te obfitują w błonnik, który m.in. przeciwdziała zaparciom towarzyszącym często nadwadze. Dokonanie nawet niewielkich korekt w rodzinnym menu pomoże w systematycznym pozbywaniu się niepotrzebnych kilogramów. Ważna jest konsekwencja, a na pewno się uda!
Anna Kłosińska, fizjolożka żywienia