Jaka jest różnica pomiędzy „odżywianiem się” a „odżywianiem organizmu”? Dlaczego osoby otyłe przeważnie są niedożywione? Co dzieje się z pokarmem, który trafia do naszych żołądków? Zapraszamy w podróż do własnego wnętrza.
Naukowcy od lat starają się ustalić jednolitą definicję zdrowego żywienia. W tych staraniach w wyraźny sposób rysuje się konieczność coraz głębszego wglądu w życie, na poziomie najmniejszych jego nośników, jakimi są komórki.
Nakarmić komórki
U większości z nas słowo „odżywianie” przywołuje na myśl suto zastawiony stół, różnorodność potraw, zaspokojenie głodu i błogie uczucie wypełnionego pokarmem żołądka. Jednak „odżywiać się” i „odżywiać organizm” to dwa zupełnie różne pojęcia. „Odżywiać się” w znaczeniu „jeść, spożywać” oznacza oczywiście istotny element żywienia, lecz dotyczy jedynie jego wstępnego etapu. Dopiero prześledzenie losów pokarmu od talerza do każdej z naszych komórek, a także zrozumienie, do czego poszczególne składniki pokarmowe są niezbędne, nadaje nowego, właściwego znaczenia słowu „odżywianie”.
Losy pokarmu – start
Smak, zapach, konsystencja, przyprawy – to wszystko wiedzie do jednego – zjeść. Zapewne każdy zna taką osobę, która pomimo tego, że tyje w oczach, nie może powstrzymać się od jedzenia. Trudno to zrozumieć, dlatego postaramy się wyjaśnić, jakie najprawdopodobniej jest podłoże takiego postępowania. Okazuje się, że ważne jest nie tylko to, czy zjedliśmy wystarczająco dużo i czy smak potrawy trafił w nasze gusta, lecz także – a raczej przede wszystkim – to, jakie będą dalsze losy pokarmu. Komórki na bieżąco rozliczają nas z dostaw składników odżywczych. Prześledźmy jednak, co dzieje się zanim potrzebne składniki trafią do celu.
Dalsze losy pokarmu
Posiłek zjedzony, ale co dalej? Czy przewód pokarmowy sprosta niełatwemu zadaniu, jakim niewątpliwie jest skomplikowany proces trawienia? Czy uda się dostarczyć do krwiobiegu strawiony pokarm i czy wędrówka wchłoniętych składników żywieniowych po organizmie nie będzie zakłócona złym stanem naczyń krwionośnych? Lista pytań nie kończy się w tym miejscu. Ważne jest też, co dzieje się, kiedy składniki pokarmowe dotrą już do komórek – czy będą w stanie przedostać się w ich głąb bez trudu i czy „oferta” składników odżywczych zaspokoi autentyczne potrzeby komórek na chwilę obecną? Bardzo ważne, aby uświadomić sobie, że potrzeby na poziomie komórkowym są zmienne, ponieważ my sami nieustannie jesteśmy zmieniani przez zmieniające się otoczenie. Nie ma tu stałych wartości.
Pokarm u celu?
Pojawiają się też pytania dotyczące tego, czy stan poszczególnych komórek pozwoli na prawidłowe wykorzystanie żywności w procesach fizjologicznych, takich jak produkcja energii, odbudowa zużytych elementów komórek, rozmnażanie i łatwe usuwanie produktów ubocznych. Ważną kwestią jest także to, czy komórki żyją w stanie „komfortu i bezpieczeństwa”, tzn. czy nie muszą np. „uczestniczyć w wojnach” sprowokowanych wrogimi czynnikami ożywionymi i nieożywionymi, takimi jak bakterie czy toksyny.
Przełomowe podejście
Niewiele osób ma świadomość, że – w dużym skrócie – tak wygląda proces odżywiania ich własnego organizmu, pozostali postrzegają go jeszcze bardziej powierzchownie. Również dotychczasowe główne nurty żywieniowe, poprzez dekady ich obowiązywania, nigdy nie uwzględniały tak dokładnego rozumienia poszczególnych faz procesu, które w efekcie prowadzą do nakarmienia każdej z naszych komórek odpowiednio skomponowaną mieszanką chemicznych cząstek (bo tak właśnie należy patrzeć na pokarm).
Właśnie potrzeba zrozumienia, co dokładnie dzieje się podczas poszczególnych faz procesu odżywiania, stała się punktem wyjścia do opracowania koncepcji żywienia komórkowego, która obecnie wydaje się jedyną koncepcją uwzględniającą odżywianie komórek ludzkiego ciała zgodnie z jego rzeczywistymi potrzebami (czytaj więcej w: Klucz do odżywiania).
Anna Tausig
lekarka