Każdego dnia, niezależnie od tego czy mieszkamy pod chmurnym, północnym niebem, czy na tropikalnej wyspie, jesteśmy narażeni na nieustanny kontakt z mikroorganizmami. Bakterie, wirusy i grzyby towarzyszą nam od tysięcy lat. Środowisko, w którym funkcjonujemy, od zawsze jest przepełnione tymi maleńkimi formami życia. Organizmy bronią się przed nimi dzięki działaniu układu immunologicznego. Czasem jednak układ odpornościowy szaleje i reaguje walecznie na zupełnie niegroźne substancje. Tak objawiają się alergie.

Aby obronić się przed napaścią mikrobów, zmniejszyć jej przykre skutki lub nauczyć się tolerować ich obecność w naszym życiu, organizmy ludzkie, podobnie jak inne żywe stworzenia, wypracowały sobie systemy zaporowe i obronne. Oczywiście nie przed każdym drobnoustrojem się ustrzeżemy, ale na znaczną ich część mamy i sposoby, i narzędzia walki, które dojrzewały w naszym wnętrzu przez setki tysięcy lat.

Dzielne komórki – żołnierze

Nauka wyciągana przez organizmy po kontaktach z niechcianymi mikrobami, nie poszła w las. Tę mądrość obronną zawarł i przechował przede wszystkim układ odpornościowy, zwany także układem immunologicznym.

Działa on różnymi sposobami, aby nie dopuścić do zguby naszych organizmów. Różne formacje wojsk odpornościowych ruszają do boju, gdy tylko zauważą groźnego intruza. Jedne oddziały działają natychmiastowo, używając substancji przypominających broń chemiczną. Inne grupy komórek produkują specjalne narzędzia obronne, jakimi są przeciwciała. Wszystkie komórki odpornościowe są waleczne. Czasem działają w pojedynkę, często w grupie.

Formacje wojsk chemicznych

Wśród chemicznych środków bojowych, którymi posługują się oddziały wyspecjalizowanych komórek, wyróżnia się pakiet substancji alarmowych, które w chwili poważnego zagrożenia produkowane są obficie przez komórki układu immunologicznego. Wszystko po to, by natychmiast ogłosić alarm i przystąpić do obrony.

Ten skomplikowany mechanizm nastawiony jest na powstrzymanie namnażających się w naszych organizmach drobnoustrojów i jak najszybsze pozbycie się choroby, którą one wywołują.

Prym wśród substancji alarmowych wiedzie histamina. Jej działanie jest nie do przecenienia. Histamina działa bardzo aktywnie. Odpowiada między innymi za rozszerzanie naczyń krwionośnych. Uruchamia ten proces po to, by do konkretnego miejsca w organizmie dotarło więcej krwi, a co za tym idzie więcej komórek odpornościowych. Alert histaminowy wywołuje znane dobrze objawy – zaczerwienienie, lokalne ocieplenie, nabrzmienie, czasem ból, często świąd. Wszystko dlatego, że poszerzenie naczyń krwionośnych przyśpiesza dopływ z krwią tlenu, komórek żernych, różnych elementów produkowanych przez układ immunologiczny, enzymów oraz tzw. mediatorów stanu zapalnego z innych części ciała. Tak wywołany stan zapalny jest podstawą walki z mikrowrogiem.

Pomyłki i ich przykre skutki

Jednak nie zawsze histamina reaguje na właściwy czynnik. Zdarza się, że z powodu genetycznej predyspozycji lub zespołu przeciekającego jelita, kontakt z zupełnie niewinnym składnikiem, na przykład pokarmem, wywołuje tak rozszalałą reakcję zapoczątkowaną przez histaminę, jakby groźne mikroby masowo zaatakowały ciało. I tu jest pies pogrzebany.

Pomyłkowy odruch układu immunologicznego na obecność czynników, które groźne same w sobie być nie powinny, leży u podłoża chorób alergicznych.

Alergia nie jest pojedynczą chorobą, tylko zespołem chorób o wspólnym mianowniku. Jest nim przesadzona reakcja układu odpornościowego na niegroźny czynnik środowiska zewnętrznego. Organizm uruchamia wówczas wszystkie siły i środki, by walczyć z czynnikiem, z którym walczyć wcale nie powinien. Skutki bywają poważne. System obronny zużywa niepotrzebnie siły, może nawet rozszaleć się w obronie organizmu tak bardzo, że doprowadzi do jego śmierci. Ma to miejsce wówczas, gdy dojdzie do wstrząsu anafilaktycznego.

Alergia jest chorobą cywilizacyjną

Szacuje się, że na choroby alergiczne choruje od 20 do 30 % mieszkańców społeczeństw o wysokim poziomie rozwoju cywilizacyjnego. Niektórzy doskonale wiedzą, że są alergikami (zaledwie 5%), inni nie kojarzą swoich objawów z żadnym uczuleniem.

Alergolodzy są zgodni, że alergię można dziedziczyć. Wykazały to wyniki badań. Częstość pojawienia się alergii u dzieci rodziców z różnym obciążeniem jest wysoka.

Substancję, która wywołuje daną alergię nazywamy alergenem. W zasadzie może być to dowolna substancja, którą połkniemy, przyjmiemy dożylnie, która dostanie się do dróg oddechowych lub znajdzie się na skórze i śluzówkach. Ich pochodzenie może być różne. Najpopularniejszymi alergenami są: pyłki kwitnących roślin, złuszczona skóra, wydzieliny gruczołów, sierść, odchody roztoczy, pokarmy, leki, nikiel, lateks, pierze, wełna, tworzywa sztuczne, perfumy, kosmetyki, pleśń, jad zwierząt. Naprawdę szeroki wachlarz.

Uczulenie może ograniczyć się do jednej substancji, co zdarza się jednak niezwykle rzadko. Najczęściej jest cała grupa alergenów wywołujących gwałtowną odpowiedź układu odpornościowego. Alergia, jak na ironię, może stosować również triki – zaobserwowano tzw. alergie krzyżowe. Przykładem takiej podstępnej alergii może być uczulenie na pyłki brzozy, które pojawia się prawie automatycznie u uczulonych na jabłko. Takich krzyżówek jest oczywiście znacznie więcej.

Każdy alergen niezależnie od rodzaju swoją obecnością w organizmie wywołuje nadprodukcję przeciwciał. Ich obecność możemy zmierzyć, wykonując proste badanie laboratoryjne krwi – oznaczając poziom przeciwciał z klasy IgE –ogólnych lub specyficznych. IgE tworzone są przez organizm najbardziej intensywnie tam, gdzie najmocniej działa czynnik alergizujący.

Jeśli wdychamy powietrze z pyłkami – powiedzmy leszczyny – to kichanie uprzykrzy nam życie, a wodnisty katar będzie sygnałem, że śluzówki nosa próbują ze swojej powierzchni zmyć kłopotliwy pyłek. Łzawiące i swędzące oczy poinformują, że alergen dotarł również do spojówek.

Takie objawy są oczywiste nawet dla laika. Jednak alergia w swojej przewrotności może pojawiać się w zakamuflowanej postaci. Jednak nigdy przenigdy nie można jej ignorować. O tym traktuje tekst Alergia na balu maskowym.

Anna Tausig
Lekarka, dietetyczka