Wolne rodniki, przeciwutleniacze, stres oksydacyjny – jaki związek mają te pojęcia z walką, która nieustannie toczy się w naszych organizmach? Jak przechylić szalę zwycięstwa w swoją stronę? Co ma z tym wspólnego dieta?

Jak uczy mądrość ludów, im wyżej wejdziesz, tym upadek będzie boleśniejszy. Zaszliśmy wysoko w rozwoju cywilizacyjnym, niestety efektem tego jest m.in. narażenie naszych organizmów na atak ogromnej ilości szkodliwych cząstek – wolnych rodników. Nasze organizmy w większości nie radzą sobie z obezwładniającym codziennym stresem oksydacyjnym, uparcie niszczącym nasz układ odpornościowy i pozostałe organy.

Cicha inwazja

Pokolenie obecnie żyjące na świecie jest pokoleniem najbardziej narażonym na działanie wolnych rodników z wszystkich do tej pory żyjących na naszej planecie! Zanieczyszczone powietrze, skażona żywność i woda, dym papierosowy, nadużywanie leków, negatywne emocje, nadmierna aktywność fizyczna, przesadna ekspozycja na słońce, radiacja – to czynniki odpowiedzialne za nadprodukcję wolnych rodników. Pełne zrozumienie stopnia krzywd, jakich doznaje organizm pod wpływem nieustannego bombardowania go wolnorodnikowymi cząsteczkami, jest niezbędne do wdrożenia na stałe nowych zachowań dietetycznych.

Oblicza agresora

Większość reakcji biochemicznych zachodzących w organizmie i podtrzymujących funkcje życiowe wymaga obecności tlenu. Tlen jednak ma dwa oblicza, niczym dobry i zły bliźniak. Cząsteczka tlenu składa się z dwóch atomów, a każdy atom ma 8 krążących po orbicie elektronów. Kiedy cząsteczka tlenu traci jeden z elektronów, powoduje to zmianę ładunku elektrycznego i całkowitą zmianę zachowania takiej cząsteczki. Z dobrotliwego atomu tlenu powstaje agresywna, niezwykle toksyczna cząstka o charakterze wolnego rodnika – ROS (ang. reactive oxygen species – reaktywne formy tlenu). ROS za wszelką cenę dążą do odzyskania utraconego elektronu, wywołując lawinową reakcję. Każde odzyskanie elektronu, czyli okradzenie innej cząsteczki, to proces, w którym niestety powstają kolejne pozbawione elektronów cząstki, które zaczynają walczyć o elektron, i tak dalej. A polem bitwy jest nasz organizm…

Pole bitwy

Wyobraźmy sobie, że siedzimy na miękkim dywaniku przed pięknym kominkiem, w którym buzuje ogrzewający nas ogień. Z ognia co jakiś czas tryska iskierka, upada na dywanik i gaśnie, wypaliwszy maleńką dziurkę. Jedna iskierka nie stanowi żadnego zagrożenia, lecz jeśli takie iskrzenie i tryskanie w kierunku dywanika trwa miesiąc po miesiącu, rok po roku, dywanik po jakimś czasie nadawać się będzie do wyrzucenia. Ogień w kominku reprezentuje produkcję energii w fabrykach energii – mitochondriach, iskierki to wolne rodniki, dywanik zaś to nasze ciało.

Walka i przegrani

Ta część naszego organizmu, która jest bombardowana wolnymi rodnikami, jak dywanik snopem iskier, zużyje się najszybciej – stanie się organem zdegenerowanym w procesie wolnorodnikowej agresji. Jeśli będą to naczynia, poważne incydenty sercowo-naczyniowe są pewne. Jeśli mózg – prawdopodobieństwo rozwinięcia choroby demencyjnej, jak choroba Alzheimera, czy choroby Parkinsona, wzrasta zatrważająco. Jeśli zaatakowane były stawy – osteoartroza jest nieunikniona. Skutki działania wolnych rodników na kolejne tkanki i organy zawsze będzie taki sam – uszkodzenia, degeneracja, zwyrodnienia, przedwczesne zużycie się i przewlekła niewydolność.

Obrona

Nie jesteśmy jednak bezbronni. Ilość niszczących reakcji wolnorodnikowych możemy ograniczyć dzięki np. ograniczeniu palenia, neutralizowaniu stresorów, unikaniu toksycznych substancji występujących w żywności. Organizm jest wyposażony w liczne systemy obronne, choć „broń” może i powinna być dostarczana również z zewnątrz. Lawinowo narastającą produkcję wolnych rodników powstrzymuje kontakt z tzw. przeciwutleniaczem (antyoksydantem), czyli cząstką mającą zdolność oddawania elektronów i blokowania w ten sposób agresji wolnego rodnika. Dysponujemy całą gamą antyoksydantów pokarmowych, które – niczym ustawiony pomiędzy ogniem a dywanikiem szklany ekran – chronią przed uszkodzeniami, jednocześnie nie zmieniając płomienia, czyli produkcji energii w mitochondriach. Antyoksydanty działają jak brygady antyterrorystyczne szybkiego reagowania, dostarczając wolnemu rodnikowi elektron, zanim agresor dotrze np. do błony komórkowej i ją uszkodzi.

Zbrojny pokój

Pamiętajmy, że kluczowym zjawiskiem porządkującym wydarzenia we wszechświecie jest równowaga. Żywy organizm jest niczym mikroświat zawieszony w nieskończoności makroświata i, podobnie jak każdy wielopoziomowy twór, rządzi się najwyższymi prawami –za wszelką cenę dąży do równowagi. Aby w tak istotnej grze, jaką jest ochrona komórek przed oksydacją, szala zwycięstwa przechylała się na stronę organizmu, potrzebna jest równowaga pomiędzy przeciwutleniaczami a agresywnymi cząstkami ROS. Poprzednie pokolenia, żyły w świecie względnie bezpiecznym, przynajmniej pod względem wolnorodnikowych reakcji. Warunki, w których żyjemy obecnie są nieporównanie gorsze, a więc potrzebujemy sprzymierzeńców w walce o nasze zdrowie – dużych ilości antyoksydantów w naszej diecie.

Anna Tausig
lekarka, dietetyczka