Przewód pokarmowy człowieka zasiedlają miliony bakterii – organizmy, bez których nie moglibyśmy żyć i chorobotwórcze drobnoustroje. Co mają wspólnego z odpornością i alergiami? Zagłębiamy się w wewnętrzny mikrokosmos.
Jelita człowieka są siedliskiem bardzo wielu gatunków drobnoustrojów. Można podzielić je na dwie grupy: niezbędne dla życia gospodarza oraz patogenne. Przyjazną bakterią u niemowląt jest Bifidobacterium infantis, a u dorosłych ludzi Lactobacillus acidophilus. Około 50% stolca składa się z bakterii jelitowych. W sumie ich liczba jest dziesięciokrotnie większa niż całkowita liczba komórek naszego organizmu.
Po co nam bakterie?
Przyjazne bakterie biorą udział w syntezie witamin z grupy B, metabolizmie węglowodanów, białek i tłuszczów, obniżają poziom cholesterolu, usuwają z organizmu metale ciężkie oraz odtruwają wątrobę – neutralizują w jelitach szkodliwe substancje i zapobiegają ich przedostawaniu się do krwioobiegu. Pewne bakterie są gwarantem szeroko pojętego zdrowia.
Skuteczniejsze niż leki
Istnieją szczepy bakterii, które swoją obecnością w przewodzie pokarmowym przynoszą nam takie korzyści, jakich nie uzyskamy, stosując nawet najbardziej nowoczesne leki. Bakterie te chronią nas przed inwazją bakterii chorobotwórczych, nie dopuszczają do wytwarzania lub wymiernie ograniczają wytwarzanie szkodliwych substancji z zalegających resztek pokarmowych, i są naturalnym czynnikiem proodpornościowym – wytwarzają substancje stymulujące mocną reakcję układu odpornościowego.
O przyjaciołach i wrogach
W stanie pełnego zdrowia liczba przyjaznych i nieinwazyjnych bakterii jest w stałej liczebnej równowadze. Natomiast w okresach obniżonej odporności organizmu przewagę liczebną uzyskują bakterie drugiej grupy, przekształcając się w inwazyjne szczepy patologiczne.
Ich gwałtowny rozwój nieuchronnie prowadzi do infekcji objawiającej się nie tylko biegunką, ale także zakłóceniem równowagi całego organizmu. Powszechnie stosowana antybiotykoterapia zabija zarówno bakterie patologiczne, jak i pożyteczne. Po takiej kuracji znacznie dłużej trwa okres odbudowy flory bakteryjnej jelit, niż okres trwania samej infekcji i powrotu do zdrowia.
Wrogowie atakują
W okresie rekonwalescencji zbyt mała liczba przyjaznych nam bakterii nie jest w stanie stworzyć w jelitach zapory chroniącej przed rozwojem chorób wywołanych przez drożdżaki oraz inne gatunki grzybów. Ta nieszczęsna dysproporcja patologicznych w stosunku do ochronnych, obecność organizmów grzybowych oraz substancji toksycznych – to czynniki uszkadzające ściany jelita. Delikatna wyściółka jelita pokryta cieniutką warstwą komórek śluzówki staje się „podziurawiona i nieszczelna”.
Dziurawe jelita
Te malutkie wyrwy i nieszczelności przepuszczają w głąb organizmu cząstki, które nie uległy całkowitemu strawieniu, a więc organizm traktuje je wrogo – widzi w nich alergizujące drobiny. Jest to jedna z podstawowych dróg wiodących wprost do chorób alergicznych. Drugim poważnym powikłaniem nieszczelnego jelita jest potencjalna przepuszczalność jelita dla cząstek toksycznych, często bardzo niszczących.
Zatem sprawą najwyższej wagi jest dbałość o prawidłową florę bakteryjną, której zaburzenia mają liczne skutki zdrowotne – bardzo często odległe i pozostające pozornie bez związku z jelitami.
Anna Tausig
Lekarka, dietetyczka