Wiadomo, że nie wszystkie pokarmy są równie łatwo trawione i wchłaniane przez nasz organizm. A także nie tak samo wbudowują się w struktury komórek przy takim samym nakładzie pracy. W oparciu o tę wiedzę powstała fascynująca koncepcja negatywnych kalorii.
Wiemy, że żaden proces w naturze nie zachodzi ot tak sobie. By się dokonał, trzeba poczynić pewne inwestycje. Jak to działa? Pierwszy etap, jakim jest poddawany spożyty pokarm, to procesy trawienne. Możemy je przyrównać do rozbiórki budynku. W czasie posiłku ze smakiem pałaszujemy kolejne kęsy jedzenia. To jakbyśmy odgryzali wielkie fragmenty budowli. Mniam…
Pokarmy do rozbiórki
W postaci ogromnych fragmentów oczywiście nie mogą się wchłonąć. Trzeba je podzielić na pojedyncze cegiełki. Odłupanie poszczególnych cegieł jest dość długim procesem, angażującym liczne procesy trawienne. Zależą one od natury zjedzonego pokarmu. Inne enzymy biorą udział w trawieniu białek, inne – węglowodanów, jeszcze inne są angażowane do poradzenia sobie z tłuszczami. Nie zmienia się jednak jedno. Każdy z enzymów trawiennych musi wykonać swoją pracę. Ale czy praca każdego z nich jest równie ciężka? Otóż nie.
Jaka praca, taka płaca
Za pracę należy się zapłata. Ta zależy od stopnia trudności i długości trwania „obróbki” pokarmu. Uniwersalną walutą jaką wypłaca się w organizmie za wykonaną pracę jest ilość kalorii pochłoniętych w czasie wykonywania konkretnego zadania. Jeśli połknięty przez nas posiłek ma lekką konstrukcję i wystarczy stuknąć młotkiem, by się rozpadł na najdrobniejsze elementy, zapłata za taką pracę będzie mizerna. I odwrotnie. Jeśli to co zjedliśmy jest niczym żelazobeton, praca rozbiórkowa będzie trudna, mozolna, czasochłonna. Stawka za taką „harówkę” musi być wyższa.
Ciało wystawia rachunek
Posłużmy się przykładem. Niech będzie nim całościowy proces metabolizowania białek, tłuszczów i węglowodanów od połknięcia, poprzez trawienie, wchłanianie, aż do wykorzystania przez komórki. Najtrudniej, czyli przy największym nakładzie pracy, metabolizują się białka. W zależności od ich pochodzenia proces ten angażuje od 25% do 40% kalorii dostarczonych w porcji białka. Załóżmy, że zjadamy kawałek chudego, smakowitego mięsiwa, który dostarcza nam około 200 kalorii. Enzymy trawienne zaczynają swą pracę. Pracują, by rozłożyć białko na najdrobniejsze elementy – cegiełki – w przypadku białek zwane aminokwasami. Praca ciężka, podobna do łupania kilofem. W jej wyniku aminokwasy zostały uwolnione (choć nie wszystkie), a kolejno wchłonięte do krwiobiegu. Tam życzliwi taksówkarze rozwożą je do różnych tkanek. Strażnicy pełniący warty na rubieżach błony komórkowej przepuszczają je, a komórki chętnie przyjmują świeże dostawy. We wnętrzu komórki kolejne enzymy zamieniają wchłonięty pokarm na energię lub wykorzystują do budowy ważnych struktur komórkowych. Na koniec wszyscy wystawiają rachunek – za trawienie, transport, obsługę graniczną, obsługę wewnątrzkomórkową. Wszystko to ma swoją cenę kaloryczną, a ogólny rachunek opiewa na 70-80 kalorii. Płacić trzeba. W spożytej porcji białka było 200 kalorii, na opłaty poszło 70-80 kalorii. Mniej kosztuje obróbka tłuszczu – około 14%, najmniej węglowodanów – nieco ponad 6%. Powyższa symulacja pozwala zrozumieć „cudowne” działanie diet białkowych. Choć to oczywiście tylko fragment skomplikowanego mechanizmu.
Więcej za mniej
Okazuje się, że koszt „obróbki” pewnych pokarmów – przede wszystkim warzyw (patrz tabela) – przekracza ich całkowitą wartość energetyczną. To oznacza, że organizm, trawiąc je i przetwarzając, musi dołożyć do interesu. I to jest w naszym interesie! Potwierdzają to wyniki licznych badań metabolicznych. Oczywiście nikt nie powinien żywić się wyłącznie takimi pokarmami. Wspomagają one proces normalizacji wagi, jednak dieta musi być zrównoważona i zawierać wszystkie istotne dla organizmu substancje. Tylko wtedy jest gwarantem bezpiecznego żywienia i odtłuszczenia organizmu.
Ujemne kalorie
Dotyczy pokarmów surowych, mechanicznie nieprzetworzonych, dojrzałych w naturalnych warunkach
Nazwa pokarmu | % utraty kalorii |
Szparagi | 12 |
Brokuły | 8 |
Por | 11 |
Kapusta | 2-11 |
Sałata | 1-6 |
Marchew | 3 |
Szpik | 5 |
Kalafior | 2 |
Papryka | 14 |
Seler korzeniowy | 3 |
Seler naciowy | 28 |
Biała rzodkiew | 17 |
Czerwona rzodkiew | 13 |
Cykoria | 4 |
Szpinak | 7 |
Rzeżucha | 13 |
Pomidor ze skórką | 6 |
Ogórek ze skórką | 3-9 |
Bakłażan | 2 |
Rzepa | 18 |
Mandarynka | 1 |
Czarna jagoda | 3 |
Kantalupa | 2 |
Czarna porzeczka | 4 |
Śliwka | 1-3 |
Malina | 1 |
Grapefruit biały | 6 |
Rabarbar | 2 |
Guava | 3 |
Cytryna | 12 |
Burak | 10 |
Endywia | 9 |
Czosnek | 12 |
Cebula | 12 |
Papaja | 3 |
Cukinia | 8 |
Kwaśne jabłka | 2-5 |
Żurawiny | 16 |
Kiełki | 13-45 |
Natka pietruszki | 14 |
Koperek | 16 |
Większość wymienionych pokarmów to rośliny. Dostarczają nam cenne witaminy i minerały, a także antyoksydanty, wodę strukturalną, błonnik. Warto dodawać je do posiłków lub chrupać pomiędzy. Jak dowiedliśmy nie tylko nie tuczą, ale wymagają od organizmu dodatkowej energii na zużytkowanie. Spryciarze.
Anna Tausig
Lekarka, dietetyczka